poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 2

(P.O.V.S  A.S.H.T.O.N)

Witaj, aniele z mojego koszmaru
Cieniu w tle kostnicy
Niczego niepodejrzewająca ofiaro doliny ciemności
Możemy żyć jak Jack i Sally jeśli zechcemy
tam gdzie zawsze mnie znajdziesz
Możemy mieć Halloween w Boże Narodzenie
A w nocy będziemy sobie życzyć, aby to nigdy się nie skończyło
Będziemy sobie życzyć, aby to nigdy się nie skończyło

Tęsknie za Tobą, Tęsknie za Tobą...


Wciąż nie mogłem oderwać wzroku od jej błękitnych oczu. Dziewczyna stała przede mną, nieco zmieszana tą całą sytuacją. Lekko zarumieniona błądziła wzrokiem, byle by tylko nie spojrzeć na mnie. 
- Muszę już iść - powiedziała wymijając mnie. 
Nic nie odpowiedziałem, tylko patrzałem jak odchodzi. Gdy wyszła z lokalu, kierowała się wzdłuż okien od kawiarni. Wtedy nasze spojrzenia ostatni raz się skrzyżowały, po czym dziewczyna nieśmiało się uśmiechnęła. Odwzajemniłem jej uśmiech, idąc ku ladzie. Usiadłem na krześle, będąc myślami zupełnie gdzie indziej. Nie zauważyłem nawet, kiedy właściciel podszedł, by przyjąć zamówienie. 
- Dzień dobry! - powiedział podniosłym tonem, po czym musiałem wrócić na ziemię - co podać? - zapytał, trzymając w rękach notes i długopis.
- Umm poproszę dużą latte - odpowiedziałem przyglądając się mężczyźnie. 
- Coś jeszcze? - zapytał zapisując zamówienie.
- Nie, dziękuję - odparłem. Właściciel odszedł, a ja zostając na miejscu czekałem na kawę. Myślami cofałem się do minionej sytuacji z niebieskooką znajomą. Nie mogłem pojąć, dlaczego nigdy wcześniej tutaj jej nie spotkałem, choć byłem tu już tysiące razy. 
- Pańskie zamówienie - powiedział mężczyzna, podając mi kawę i po raz kolejny ściągając mnie na ziemię.
- Dziękuje - odpowiedziałem, płacąc należytą sumę za napój - mam jeszcze do pana pytanie - dodałem przed odejściem.
- Tak? - odpowiedział zdziwiony przystając.
- Czy zna może pan tą dziewczynę, co wychodziła stąd? Miała na imię Emily - zapytałem, licząc na to, że uzyskam pozytywną odpowiedź.
- Tak, to moja nowa pracownica - odpowiedział lekko zmieszany moim nagłym pytaniem. 
Ostatni raz podziękowałem i ruszyłem ku wyjściu, co chwilę popijając kawę. 
Przed otwarciem drzwi dokładnie rozejrzałem się dookoła, sprawdzając czy nigdzie nie ma fanów. Szybkim krokiem ruszyłem do krawężnika ulicy i ruchem ręki ściągając taksówkę. Pośpiesznie do niej wsiadłem, podając kierowcy adres. 


Wchodząc do domu usłyszałem głośny krzyk Caluma dobiegający z salonu. Bez zastanowienia ruszyłem w stronę hałasu. W pokoju panował kompletny chaos. Wszędzie porozrzucane były puste pudełka po pizzy i butelki po napojach.
- Nie ma mnie przez niecałą godzinę, a wy urządzacie w domu imprezę i to jeszcze beze mnie? - powiedziałem z wyrzutem zajmując miejsce obok Michaela, który właśnie szykował się do zjedzenia kolejnego kawałka pizzy. Bez zastanowienia wyrwałem ostatni ocalały kawałek jedzenia przyjacielowi.
- Ej! Ja to chciałem zjeść! - oburzył się Mikey zakładając ręce na krzyż.
- Jeszcze ci mało? - zapytałem przeżuwając jedzenie. 
- Ashton, gdzie tak długo się podziewałeś? - zapytał z troską Calum siedząc na oparciu kanapy.
- W kawiarni - odpowiedziałem przełykając ostatni kęs pizzy. 
- Co tam robiłeś? - zapytał tym razem zaciekawiony Luke.
- Nie wasz interes - odpowiedziałem poirytowany ich nagłą troską. 
- O ktoś tu coś przed nami ukrywa! - wrzasnął Calum, siadając gwałtownie obok mnie.
- A więc? - wtrącił Luke, uważnie mi się przyglądając.
Przewróciłem tylko oczami i nic nie odpowiadając, wyszedłem z salonu, trzaskając za sobą drzwiami. Poszedłem do swojego pokoju od razu rzucając się na łóżko. Spod poduszki wyciągnąłem niewielką piłeczkę i zacząłem odbijać ją o ścianę. 


Po jakimś czasie do pokoju przyszedł Luke. Położył się obok mnie na łóżku i zapadła ta niezręczna cisza. 
- Powiesz mi wreszcie o co chodzi? - zapytał.
Złapałem piłeczkę, wkładając ją z powrotem pod poduszkę, po czym odwróciłem się w stronę przyjaciela.
- Wiesz, chciałbym czasem wyjść na miasto nie ukrywając się - powiedziałem patrząc się prosto na niego.
- Słuchaj Ashton, myślałem, że wiesz na co się piszemy idąc w stronę naszego największego marzenia - odpowiedział blondyn bawiąc się skrawkiem flanelowej pościeli. 
- Wiem, ale czasami brakuje mi dawnego życia - odparłem, biorąc głęboki oddech. 

Po tej krótkiej rozmowie z Luke'iem ponownie zapadła cisza. Podniósł się z łóżka, wstał i podszedł do drzwi.
- Stary, wiem, że chodzi o jakąś głębszą sprawę. Na razie nie będę na ciebie naciskał, ale obiecuje ci, że jeszcze wrócimy do tej rozmowy - powiedział wychodząc z mojego pokoju.
Leżałem tak jeszcze przez chwilę, aż w końcu zabrał mnie głęboki sen.


Następnego dnia obudziłem się wcześnie rano, kiedy wszyscy jeszcze spali. Pierwsze co zrobiłem dzisiejszego ranka to pójście do łazienki i wzięcie orzeźwiającego prysznica. W końcu nie było bitwy, kto jako pierwszy okupuje łazienkę. Potem po cichu zszedłem na dół, do kuchni, aby w końcu zjeść coś innego niż pizza. Po skończeniu posiłku postanowiłem, że pójdę do garażu odreagować waląc w bębny. Tylko to potrafi mnie w stu procentach uspokoić. 

~*~

Było grubo po godzinie dziesiątej, a w domu znów zaczął panować chaos. Postanowiłem ponownie udać się do kawiarni. Wszedłem do domu i skierowałem się ku wyjściu, gdzie w połowie drogi zatrzymał mnie Luke. 
- Dokąd idziesz? - zapytał przygryzając kolczyk w wardze. 
- Do kawiarni - odpowiedziałem mierzwiąc dłonią włosy. Blondyn podszedł do szafy wyciągając z niej swoje buty, po czym je założył i stanął przede mną.
- To idziemy? - zapytał lekko się uśmiechając. Skinąłem głową otwierając drzwi.

Szliśmy bocznymi uliczkami w kompletnej ciszy, co rusz sprawdzając, czy w okół nie ma żadnych natarczywych fanów. Gdy dotarliśmy pod drzwi kawiarni, obejrzałem się ostatni raz i razem z Luke'iem weszliśmy do środka zajmując wolne miejsce przy ladzie.  
- Co podać? - usłyszałem nad sobą damski głos. Spojrzałem w jego stronę. Moje oczy zatrzymały się na wysokiej szatynce o niebieskich oczach, przypominających ocean. 
- Umm cześć - powiedziałem uśmiechając się do Emily.
- Hej, a więc co podać? - zapytała ponownie co wywołało napad śmiechu blondyna. Spojrzałem w jego stronę posyłając mu wrogie spojrzenie.
- A więc poprosimy mrożoną latte z bitą śmietaną - odpowiedziałem wciąż się do niej uśmiechając. Emily zapisała nasze zamówienie na kartce i wróciła do swoich zajęć. 
- Olała cię - odparł pewnie Luke, co chwilę zakrywając buzię by nie parsknąć głośnym śmiechem.
- Och zamknij się -powiedziałem z wyrzutem. 

Do kawiarni weszła groźnie wyglądająca brunetka, która zajęła miejsce tuż obok mnie. Na zamówienie długo nie musieliśmy czekać, ponieważ po niespełna pięciu minutach kawy były gotowe.
- Proszę - powiedziała szatynka stawiając przede mną i Luke'iem latte.
- Dzięki - odparłem upijając łyk napoju.
Wciąż nie mogłem oderwać wzroku od Emily, która natarczywie gadała z przybyłą dziewczyną, tak jakby się znały.
Postanowiłem wykorzystać sytuacje do zagadania więc głośno odchrząknąłem, zwracając przez to uwagę dwóch przyjaciółek.
- To jest Luke - powiedziałem z nadzieją, że go nie znają i będziemy mieli temat do rozmowy.
Dziewczyny wymieniły porozumiewawcze spojrzenia, lekko się przy tym uśmiechając, po czym Emily wyciągnęła do niego rękę, aby się przywitać.
- Emily - powiedziała - Kaya to jest Ashton, Ashton poznaj Kayę - dodała zapoznając mnie z brunetką.
- Cześć - odparłem uważnie jej się przyglądając. Jej ciemne włosy kaskadami opadały na ramiona. Twarz miała bladą jak ściana, na której było widać liczne piegi. Jej oczy były koloru czekolady, a makijaż przypominał oczy pandy. 
- Jestem Luke - odezwał się blondyn wyciągając dłoń w stronę Kaii, która z uśmiechem ją uścisnęła.


Emma i Kelsey:

I w końcu jest 2 rozdział ♥ Myślimy, że spodoba się wam tak samo jak nam gdy go pisałyśmy. Tym razem post jest z perspektywy Ashton'a. Chciałybyśmy wam już w tej chwili oznajmić,że rozdziały będą pisane z różnej perspektywy każdego z czterech głównych bohaterów. Tym razem nowy rozdział może mieć opóźnienie, ponieważ jedna z nas wyjeżdża na dwa tygodnie.
Cóż, ale damy radę :) ! Chciałybyśmy jeszcze podziękować za komentarze pod prologiem oraz 1 rozdziałem ! KOCHAMY WAS! Mamy olbrzymią nadzieje, że zostaniecie z nami do końca, a  komentarzy z waszą opinią przybędzie. A więc do następnej notki kochani ♥ xx


5 komentarzy:

  1. opowiadanie jest boskie!! z niecierpliwoscia czekam na nasptepny rozdzial!! i mam pytanie... mianowicie ten tekst na poczatku rozdzilalu, z jakiej piosenki jest??

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest to fragment piosenki 5sos - I miss you, przetłumaczony na język polski :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny, z niecierpliwością czekam na kolejny, mam nadzieję, iż wkrótce się pojawi ♥ Życzę weny i powodzenia w dalszym pisaniu, życzę również sucesu bloga! @Lusiaax

    OdpowiedzUsuń