czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 4

(P.O.V.S  A.S.H.T.O.N)


Zaczęło się w majowy weekend
Szukałem uwagi, potrzebowałem interwencji
Poczułem, że ktoś na mnie patrzy
Z upudrowaną białą cerą
Czułem ten kontakt

Sposób w jaki na mnie patrzyła był 
niedorzeczny...



Dziewczyna patrzyła na mnie podejrzliwym wzrokiem. Starałem ukrywać swoje emocje i liczyłem na to, że coś wkrótce odciągnie jej uwagę od tej rozmowy. Wiedziałem, że oczekuje odpowiedzi, której nie potrafię i nie mogę jej udzielić. Po chwili zrozumiałem, że jedyną osobą, która może mi pomóc wyjść z tej niezręcznej sytuacji jest jej przyjaciółka - Emily. 
- Więc? - starała się dalej wydobyć ze mnie informację. Odwróciłem od niej wzrok, przenosząc go na kubek kawy, po czym dopiłem jej resztki i wstałem z miejsca. Kaya wciąż nie odrywała ode mnie swoich ciemnych oczu. 
- Powiesz mi w końcu, czy może stchórzysz? - zapytała, przechylając głowę w bok. Uniosłem wysoko brwi, spoglądając na nią z chytrym uśmiechem, po czym pokręciłem z dezaprobatą głową i opuściłem lokal. Po wyjściu z kawiarenki nie zdążyłem postawić co najmniej dwóch kroków, a już byłem przytulany przez jedną z fanek. Odwzajemniłem uścisk i się uśmiechnąłem.
- Tak się ciesze, że w końcu udało mi się spotkać chodź jednego z was - zaświergotała dziewczyna o rudym warkoczu, uplecionym na lewym ramieniu. Dziewczyna wyciągnęła swój telefon i ustawiła się do zdjęcia. Szeroko się uśmiechnąłem i przelotnie cmoknąłem jej policzek. Po zrobieniu zdjęcia, odwróciłem głowę patrząc się przez okno na spoglądającą na mnie brunetkę, której usta były lekko rozchylone. Szybko odwróciłem wzrok i pożegnałem się z fanką i ruszyłem dalej, aby jak najszybciej dojść do domu. 


(P.O.V.S. L.U.K.E)

Było już grubo po godzinie dziewiętnastej. Postanowiłem spędzić resztę wieczoru samotnie w parku. Niedawno, po powrocie do Australii znalazłem jedno miejsce, które znajduje się w jego opuszczonej części.   ( Nie ma tam nic specjalnego. Jest to jedynie niewielki plac, który na około porastają ogromne drzewa dębu i kasztanowca, oraz wysokie krzewy. Od strony wschodniej znajdują się zaniedbane czerwone róże. Jedyną rzeczą, która przykuwa moją uwagę, jest wielki pomnik upadłego anioła wybudowany na środku tego miejsca. Zawsze znajduje tu chwilę wytchnienia. Mogę odciąć się od otaczającej mnie rzeczywistości, od wszystkich kłopotów, problemów, zmartwień - od mojego teraźniejszego życia. Do placu prowadzi zapuszczona już ścieżka od północnej strony parku, która jest rzadko odwiedzana. 

Poszedłem więc do swojego magicznego miejsca słuchając przy tym swojego ulubionego zespołu Green Day. Gdy dotarłem na miejsce było jeszcze jasno. Usiadłem na brzegu pomnika opierając się o skrzydło anioła. Po niedługiej chwili zauważyłem, że nie jestem sam. Usłyszałem, jak ktoś po drugiej stronie rzeźby brzdąka na gitarze i krzyczy. Skądś znałem ten głos.
-... I wish that I can wake up with amnesia and forget about, zapomnieć o, o ... kurwa! - kolejny raz krzyknęła prawdopodobnie wyrywając kartkę z notesu.
Postanowiłem zobaczyć kim jest tajemnicza, mocno zdenerwowana osoba. Bezszelestnie wstałem i wychyliłem się zza pomnika, i zobaczyłem postać dziewczyny z długimi, kasztanowymi włosami, trzymającą w ręku siwą gitarę i bazgrzącą coś w notesie. Niestety nie mogłem dostrzec jej twarzy. Wyszedłem z ukrycia trochę bardziej przy czym niechcący kopnąłem kamień. Dziewczyna szybko się odwróciła i gwałtownie odskoczyła z miejsca, odrzucając przy tym swój instrument i pióro. W tym momencie ujrzałem jej przerażoną twarz. Była to dziewczyna z kawiarni - Emily. 
- Co ty tutaj robisz?! - spytała mnie drżącym głosem z szeroko otwartymi, błękitnymi oczami.
- Miałem właśnie spytać się ciebie o to samo - odpowiedziałem z szerokim uśmiechem, patrząc się na nią przyjaźnie.

Gdy nastąpił kontakt wzrokowy, dziewczyna gwałtownie spuściła wzrok. Zauważyłem, że na jej twarzy błąka się uśmiech, który na siłę próbowała powstrzymać. Nie odpowiadając nic, zaczęła zbierać porozrzucane przedmioty. Ja natomiast usiadłem i wziąłem do ręki notes leżący obok mnie.
- Nie dotykaj tego! - Emily rzuciła się na mnie, wyrywając mi zeszyt z ręki, nie spoglądając na mnie ani razu po czym szybko schowała go do torby. Uniosłem ręce w geście poddania się i cicho zachichotałem, przez co szatynka obdarzyła mnie gniewnym spojrzeniem. 
Dziewczyna włożyła gitarę do futerału, po czym zawiesiła sobie ją na ramieniu i ostatni raz na mnie spojrzała. 
Zaczęła iść w stronę ścieżki, po czym szybko zniknęła z mojego widoku. Oparłem się o rzeźbę i zacząłem rozglądać się po okolicy, gdy nagle moje oczy zatrzymały się na zwiniętym w kulkę papierze, leżącym na ziemi. Podniosłem go i rozwinąłem, czytając jego zawartość. 


"Pamiętam ten dzień kiedy powiedziałeś mi, że odchodzisz
Pamiętam te łzy spływające po twojej twarzy
I marzenia, które za sobą zostawiłeś, nie potrzebowałeś ich
Tak jak każde życzenie, które kiedykolwiek złożyliśmy 
Chciałabym obudzić się z amnezją
I zapomnieć o ..."


Odczytałem tekst i zaniemówiłem. Nie miałem pojęcia dlaczego wyrzuciła ten fragment piosenki. Złożyłem skrawek papieru na pół i włożyłem go do tylnej kieszeni spodni. Ponownie usiadłem, aby chodź na chwilę się zrelaksować, lecz nie było mi to dane, ponieważ poczułem wibrowanie w kieszeni. 
Wyciągnąłem telefon i spojrzałem na ekran. Mike.
Odebrałem i usłyszałem głos przyjaciela. Rozmowa nie trwała zbyt długo. Rozłączyłem się i schowałem telefon, po czym włożyłem dłonie do przednich kieszeni. 

Droga do domu nie zajęła mi wiele czasu. Wszedłem do środka i usłyszałem wrzaski chłopaków. Żadna nowość. Pokręciłem z dezaprobatą głową, uśmiechając się przy tym i wszedłem do salonu gdzie była reszta. Wyjąłem kartkę, którą miałem w tylnej kieszeni i rzuciłem ją na stolik. W pomieszczeniu momentalnie zapadła cisza.
- Co to? - jako pierwszy zapytał Calum. Wywróciłem oczami i rzuciłem w jego stronę kartkę, którą szybko złapał i rozwinął czytając jej zawartość na głos. 
- Kto to napisał? - zapytał Ashton, wyrywając Mulatowi kartkę z dłoni i sam ją czytając.
- Nie ważne kto, ważne, że mamy tekst do kolejnej piosenki - wtrącił się Michael siadając na kanapę.
- Nie chce jej nam przywłaszczyć. Chcę ją dokończyć - oznajmiłem opierając się o fotel - i liczę na waszą pomoc.
- Skąd wziąłeś tekst? - odezwał się Calum siadając na oparcie kanapy. Cała trójka patrzyła na mnie wyczekująco. 
- Znalazłem go w parku - odpowiedziałem lekko zdenerwowany. Nie chciałem mówić im prawdy. Znając ich od razu poszliby do Emily i powiedzieli jej o tym oczekując, że dokończy piosenkę. 


Emily i Kelsey:
Witamy po długiej nie obecności! Teraz tak. Nie dodawałyśmy rozdziałów, ponieważ byłyśmy na wakacjach z rodzinami, przyjaciółmi i nie miałyśmy czasu, a jedna z nas nie może napisać sama rozdziału ponieważ to WSPÓLNY blog i musimy się konsultować. Mamy nadzieje, że rozdział wam się spodoba ♥ Do nexta kochani x 
JUTRO POJAWI SIĘ OFICJALNY SZABLON ☺